Takie mecze ogląda się z zapartym tchem. Akcja za akcję, bramka za bramkę. Clearex Chorzów trzykrotnie obejmował prowadzenie w spotkaniu z Dremanem Opole Komprachcice, ale ostatecznie przegrał w hali MORiS 4:6.
Ten mecz miał duże znaczenie dla Cleareksu w walce o udział w play-off. W przypadku wygranej z ekipą z Opolszczyzny po raz pierwszy w tym sezonie mógł awansować do czołowej ósemki. Futsaliści z Chorzowa rozpoczęli ostrożnie, groźniejsze akcje przeprowadzał Dreman. Po uderzeniach Denisa Błanka i Damiana Makowskiego pewnie interweniował Kacper Burzej.
W 8. minucie bramkarz chorzowian nie miał już jednak nic do powiedzenia. To była akcja dwóch zawodników z Ukrainy. Już Błank powinien trafić do siatki, ale po minięciu Burzeja trafił w słupek. Wadim Iwanow – były zawodnik Cleareksu – przy dobitce był bezbłędny.
Chorzowianie początkowo stwarzali zagrożenie głównie po stałych fragmentach. Oglądaliśmy dwa podobne rozegrania rzutów rożnych, po których najpierw z woleja uderzał Paweł Barański (zamykający akcję Szymon Łuszczek nie trafił w bramkę), a potem Maciej Mizgajski. Po bombie tego drugiego dobrze spisał się Siergiej Burduja, bramkarz Dremana.
Clearex szybko złapał cztery faule, a goście próbowali to wykorzystywać, czasem w teatralny sposób. Iwanow został za to upomniany przez sędziego. Kilka minut później Nuno Chuva z krzykiem padł na boisko, ale gdy chorzowianie wyszli z kontrą, to… natychmiast wstał, co spotkało się z dezaprobatą widowni.
Furę szczęścia Clearex miał w 17. minucie. Po akcji z Kamilem Kucharskim Iwanow miał przed sobą pustą bramkę, ale… piłka przeleciała mu między nogami. I to się zemściło. Mizgajski zanotował przechwyt na własnej połowie, podał do Sebastiana Brockiego, który w tempo odegrał mu piłkę. „Mizgaj” precyzyjnym uderzeniem w długi róg pokonał golkipera Dremana.
W końcówce pierwszej części po strzale Iwanowa Clearex uratował słupek, a w ostatniej akcji Mizgajski po raz drugi umieścił piłkę w siatce gości. Sędziowie uznali jednak, że stało się to już po syrenie.
Drugą odsłonę chorzowianie rozpoczęli od dwóch silnych uderzeń – z kolejną próbą Mizgajskiego poradził sobie Burduja, a po potężnym strzale Łukasza Biela piłka odbiła się od poprzeczki. Goście nie pozostawali dłużni. Arkadiusz Szypczyński, który po przerwie pojawił się na boisku, „ostemplował” słupek.
W 23. minucie Clearex po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie. Brocki najpierw został zastopowany przez bramkarza Dremana, ale stanął przed drugą szansą. Mógł wyłożyć piłkę wbiegającemu środkiem Michałowi Dubielowi, ale zdecydował się na strzał. Piłka – odbiwszy się od nóg Burdui – wturlała się do bramki.
Zespół z Opolszczyzny natychmiast ruszył do odrabiania strat. Burzej obronił uderzenie Makowskiego, ale za moment był już remis. W sytuacji dwa na jeden Makowski dograł do Iwanowa, a ten po raz drugi w niedzielę cieszył się z gola.
Później zaś oglądaliśmy szaloną wymianę ciosów! Akcja, po której Clearex odzyskał prowadzenie, przejdzie do historii – jako jedna z najdziwniejszych w tym sezonie w Futsal Ekstraklasie.
Grę wznowił Burzej, wyrzucając piłkę w kierunku Biela, który stoczył powietrzny pojedynek z bramkarzem Dremana. Za moment futsalówka znalazła się w siatce. Piłkarze z Chorzowa podnieśli ręce w geście triumfu, a goście uważali, że ich bramkarz był faulowany. Sędziowie nie dopatrzyli się jednak przewinienia Biela. Trafienie zapisane zostało (jako „samobój”) na konto Burdui, który musnął piłkę, walcząc z chorzowianinem.
Później Clearex miał dwie świetne okazje do strzelenia gola nr 4. Najpierw Barański, a następnie Brocki uderzali jednak niecelnie. Dreman był skuteczniejszy i w 35. minucie wyrównał. Nuno Chuva zagrał na dalszy słupek, a Kolumbijczyk Brayan Parra wepchnął piłkę za linię.
Clearex przeżywał trudne chwile (w końcówce grał z pięcioma faulami na koncie), kolejny gol dla gości wisiał w powietrzu… Ale to drużyna Rafała Krzyśki ponownie objęła prowadzenie! Mizgajski z rzutu wolnego zagrał do Biela, a ten przymierzył w samo okienko. Do końca meczu pozostawały 3 minuty i 55 sekund.
Niestety gospodarze nie utrzymali prowadzenia. Ba, nawet remisu. Końcówka w wykonaniu gości była iście zabójcza. Krzysztof Elsner zrobił mniej więcej to co chwilę wcześniej Biel. Minęło 29 sekund i było już 5:4 dla gości. Felipe Deyvisson posłał piłkę pod poprzeczkę, zaskakując Burzeja. Clearex próbował ratować sytuację, wycofując bramkarza, ale nadział się na jeszcze jeden cios. Szypczyński umieścił piłkę w pustej bramce.
– Gdy strzeliliśmy na 4:3, to myśleliśmy, że już mamy Dreman. Zostało niewiele do końca, ale w krótkim odstępie czasu straciliśmy jednak aż trzy gole. Szkoda, bo mecz – bardzo wyrównany taktycznie – mógł się potoczyć w dwie strony – mówił nam Łukasz Biel, autor gola nr 4 dla Cleareksu.
Trener Rafał Krzyśka mimo porażki chwalił zespół.
– Chwała chłopakom, zostawili na boisku wszystko, co mogli. Zabrakło troszeczkę umiejętności, Dreman to dobra drużyna, mają wysokiej klasy technicznych zawodników, było to widać. Fajnie, że się przeciwstawiliśmy temu zespołowi. Przy stanie 3:2 nie wykorzystaliśmy dwóch kontr. Szkoda, bo mogliśmy zamknąć mecz – stwierdził w rozmowie z „Chorzowianinem” Rafał Krzyśka, trener Cleareksu.
Chorzowianie doznali szóstej porażki w sezonie, ale utrzymali się na dziewiątym miejscu w tabeli. Do ósmej drużyny, którą jest obecnie Red Dragons Pniewy (Dreman awansował na siódmą pozycję), tracą cztery punkty.
– Nie oszukujmy się: Dreman już nam uciekł, uciekają nam play-offy. Musimy skupić się na tym, co się dzieje za nami i zrobić wszystko, aby koło tego ósmego, dziewiątego miejsca się zahaczyć – dodał Krzyśka.
Już w środę, 16 listopada, Clearex po raz kolejny powalczy o punkty w Futsal Ekstraklasie. W Gliwicach zmierzy się – awansem z 12. kolejki – z mistrzem Polski, Piastem (godz. 20.00).
10. kolejka Futsal Ekstraklasy
Clearex Chorzów – Dreman Opole Komprachcice 4:6 (1:1)
Bramki: Mizgajski (18), Brocki (23), Burduja (27. samobójcza), Biel (37) – Iwanow dwie (8, 25), Parra (35), Elsner (38), Felipe Deyvisson (38), Szypczyński (40).
Żółte kartki: Dubiel, Jankowski.
Clearex: Burzej – Mizgajski, Cichy, Jankowski, Biel oraz Łuszczek, Barański, Dubiel, Brocki, Dewucki, Seget, Rotuski.
Dreman: Burduja – Nuno Chuva, Iwanow, Makowski, Błank oraz Czech, Felipe Deyvisson, Parra, Kucharski, Szypczyński, Elsner.