W Łęcznej spotkały się zespoły, które w 2025 r. nie potrafiły wygrać meczu w lidze. Ruch Chorzów zmarnował w pierwszej połowie kilka świetnych okazji i to się niestety zemściło. Górnik Łęczna wbił po przerwie dwa gole i cieszył się z przełamania.
W pierwszych pięciu meczach 2025 roku Ruch Chorzów zdobył tylko trzy punkty, grając czterokrotnie na własnym boisku. Górnik Łęczna był w tej kwestii jeszcze gorszy. Ba, najgorszy w całej Betclic I lidze. Wzbogacił się o zaledwie jeden punkt (remis i cztery porażki).
Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando „Niebieskich”. Już w pierwszej minucie groźnie uderzył Miłosz Kozak, później „główkował” Jehor Cykało, lecz nieznacznie się pomylił. Bramkarza z Łęcznej nękał Denis Ventura. Słowak w sytuacji sam na sam przerzucił już nad nim piłkę, ale obrońca Górnika zdołał ją wybić. „Setkę” miał też Daniel Szczepan. Niestety na tablicy wyników nadal było 0:0.
Górnik praktycznie nie zagroził bramce Martina Turka w pierwszych 45 minutach. Kibice Ruchu mieli prawo oczekiwać, że po przerwie worek z bramkami w końcu się rozwiąże. I się rozwiązał, ale… zrobili to gospodarze. W 67. minucie po akcji prawą stroną Marko Roginić nie dał szans golkiperowi „Niebieskich”.
— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 29, 2025
wykorzystuje jedną z niewielu okazji Górnika Łęczna! Gospodarze prowadzą z Ruchem Chorzów 1:0.
Oglądaj online #GKŁRCHhttps://t.co/i2kwSO19ll pic.twitter.com/SS3QiLbKPE
Ruch próbował odpowiedzieć, ale w jego atakach było coraz więcej niedokładności. W 87. minucie chorzowian najpierw uratowała poprzeczka, a później zabrzmiał gwizdek sędziego, który uznał, że Jakub Myszor faulował we własnym polu karnym. Jedenastkę pewnie wykorzystał Przemysław Banaszak.
Górnik po wygranej 2:0 cieszy się z przełamania, Ruch musi na to poczekać przynajmniej do 6 kwietnia, gdy podejmie GKS Tychy na Stadionie Śląskim. Wcześniej, bo w środę, 2 kwietnia, drużyna Dawida Szulczka zagra w półfinale Pucharu Polski z Legią Warszawa.
25. kolejka Betclic I ligi
Górnik Łęczna – Ruch Chorzów 2:0 (0:0)
Bramki: Roginić (67), Banaszak (87. karny).
Żółte kartki: de Amo – Cykało, Szczepan.
Sędziował Piotr Urban (Warszawa).
Górnik: Pindroch – Bednarczyk (90. Zbozień), Szabaciuk, de Amo, Krawczyk (73. Malamis) – Roginić, Deja (73. Żyra), Akhmedov, Kryeziu (73. Barauskas), Warchoł (30. Orlik) – Banaszak.
Ruch: Turk – Mezghrani (90. Novothny), Szymański, Karasiński, Preisler (71. Barański) – Kozak (82. Moneta), Szwoch (71. Myszor), Cykało, Ventura, Borowski (71. Adkonis) – Szczepan.