Startują ze Startem. Piłkarki Ruchu chcą sprawić niespodziankę

Startują ze Startem. Piłkarki Ruchu chcą sprawić niespodziankę
Magdalena Drażyk pauzowała przez trzy tygodnie z powodu urazu pleców, ale na sobotni mecz ze Startem będzie gotowa do gryFot. Marcin Bulanda

7 września rozpoczynają się rozgrywki zawodowej PGNiG Superligi Kobiet. KPR Ruch Chorzów podejmie czwarty zespół poprzedniego sezonu Start Elbląg. – Od pierwszej minuty trzeba grać twardo i zobaczymy, co się wydarzy – mówi trener „Niebieskich” Marko Brezić.

W poprzednim sezonie liga piłki ręcznej pań składała się z 12 zespołów (następnie 11, po wycofaniu Arki Gdynia). Teraz w elicie zostało tylko osiem ekip, które otrzymały licencję na grę w zawodowej PGNiG Superlidze. Wśród nich Ruch Chorzów.

– Wiadomo, że im więcej drużyn, tym lepiej. Popularność piłki ręcznej wzrasta. Są jednak rzeczy, na które nie mamy wpływu. Nie zaprzątam sobie głowy tym, jaka jest formuła rozgrywek. Naszym zadaniem jest grać i wygrywać. Na tym się skupiamy – podkreśla Katarzyna Masłowska, piłkarka Ruchu.

W pierwszej kolejce chorzowianki zagrają u siebie ze Startem Elbląg (sobota, 7 września, godz. 17.00, hala MORiS). Rywal „na papierze” z pewnością jest drużyną silniejszą od Ruchu (w ubiegłym sezonie był czwarty, Ruch dziesiąty), pokonał go w sierpniowym sparingu w Piotrkowie Trybunalskim 33:26.

Marko Brezić, który zadebiutuje w roli szkoleniowca Ruchu, zdaje sobie sprawę z tego, przed jak trudnym zadaniem stoi jego zespół. Jednocześnie po cichu liczy na niespodziankę.

– Przeciwko takiemu klubowi jak Start każdy punkt będzie ważny. Byłbym zadowolony nawet z jednego (przyznawany w przypadku remisu w regulaminowym czasie, przed serią rzutów karnych – przyp. red.) – mówi chorwacki trener.

W przedsezonowych typowaniach nasza drużyna wymieniana jest w gronie kandydatów do spadku – Superligę opuści ostatnia drużyna.

– Niech sobie gadają – ripostuje Katarzyna Masłowska. – Dopóki piłka jest w grze, nie możemy niczego zakładać. W piłce ręcznej kobiet ostatni zespół może wygrać z pierwszym. I tak wszystko zweryfikuje boisko – dodaje.

Breziciowi zależy na tym, by jego podopieczne w każdym meczu szukały szansy na wygraną, bez względu na to, czy będą walczyć z mistrzem Polski czy beniaminkiem. – To jedyna właściwa droga. Zawsze musimy wychodzić na boisko z myślą o zwycięstwie. Od pierwszej minuty trzeba grać twardo i zobaczymy, co się wydarzy – tłumaczy.

Latem klub z Chorzowa sprowadził cztery zawodniczki: Klaudię Cygan (Piotrcovia, rozgrywająca), Michalinę Gryczewską (Dwójka Łomża, rozgrywająca), Kaję Gryczewską (Dwójka Łomża, bramkarka) oraz Aleksandrę Jaroszewską (Imperium Katowice, rozgrywająca). Dla tej ostatniej to powrót do Ruchu, z którym zdobyła kiedyś mistrzostwo Polski juniorek. Odeszła jedynie Oktawia Mrozek.

Kadra „Niebieskich” jest więc wyjątkowo liczna. W tej sytuacji klub reaktywował drugą drużynę, która wystąpi w rozgrywkach II ligi.

– Mamy bardzo szeroką kadrę, to jest bardzo fajne, jest duży komfort na treningach. Jest walka, jest konkurencja. Wspieramy się nawzajem, wszystkie rzucamy do tej samej bramki, ciągniemy ten sam wózek. Nieważne, czy na boisku, czy na ławce, czy na trybunie – wszystkie będziemy razem – podkreśla Masłowska.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa