Jak równy z równym przez 10 minut. Później Ruch był bez szans

Jak równy z równym przez 10 minut. Później Ruch był bez szans
Katarzyna Wilczek walczy o piłkę z byłą zawodniczką Ruchu, a obecnie Zagłębia Kingą GrzybFot. PGNiG Superliga Kobiet/Łukasz Sobala/Press Focus

Grając w mocno osłabionym składzie, piłkarki KPR Ruch Chorzów próbowały przeciwstawić się Zagłębiu Lubin. Rywal na to nie pozwolił. „Miedziowe” wygrały w hali MORiS 36:26 i awansowały na fotel lidera PGNiG Superligi Kobiet.

Plaga kontuzji dopadła w tym sezonie klub z Chorzowa. Jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek wypadło kilka zawodniczek, a przed spotkaniem z Zagłębiem Lubin na listę niezdolnych do gry wpisane zostały kolejne nazwiska: Sandra Kiel, Aleksandra Jaroszewska, Aleksandra Sójka, Viktoria Tyszczak.

Powstała ogromna luka na rozegraniu. Trener Marcin Księżyk miał do dyspozycji jedynie trzy rozgrywające – Marcelinę Polańską, Agnieszkę Piotrkowską i Natalię Kolonko. I żadnej zmienniczki na tę pozycję. Gdy Kolonko dostała dwuminutową karę, w konstruowaniu akcji musiała pomagać nominalna skrzydłowa Joanna Rodak.

– Ciężko, żeby trzy dziewczyny przez 60 minut zagrały na pełnym gazie, dlatego szukaliśmy różnych rozwiązań – tłumaczył Marcin Księżyk, trener KPR Ruch.

Eksperymentalny skład Ruchu walczył na tyle, na ile było go stać. Początek był nawet całkiem niezły – Kolonko otworzyła wynik, a Katarzyna Wilczek trafiła z karnego na 2:1. Później po rzutach Piotrkowskiej „Niebieskie” doprowadzały do remisu 3:3 i 5:5.

Wtedy jednak nastąpił odjazd Zagłębia. Chorzowianki zablokowały się na kilka minut, a skrzydłowa „Miedziowych” Adrianna Górna regularnie pokonywała bramkarki Ruchu. Efekt – 11:5 dla przyjezdnych. Osłabiony Ruch stać było tylko na pojedyncze zrywy. Do przerwy podopieczne Bożeny Karkut miały już osiem goli przewagi (20:12).

– Przez 10 minut grałyśmy jak równy z równym, później nam lubinianki odjechały i ciężko to było nadgonić. Nie zrealizowałyśmy założeń. Miałyśmy grać mocno w obronie i pociągnąć kontrą. Mam wrażenie, ze to Lubin realizował nasze założenia. Grały mocno w obronie, zmuszały nas do błędów i ciągnęły z tego kontratak – analizowała przebieg meczu kapitan Katarzyna Wilczek.

Podobnie jak w pierwszej połowie, również po przerwie Ruch miał niezły początek. Bramkarkę Zagłębia pokonały: Karolina Jasinowska, Piotrkowska oraz Kolonko. Zrobiło się 15:21, ale później „Niebieskie” nie ustrzegły się błędów i niepotrzebnych fauli. Co chwilę któraś zawodniczka wędrowała na dwie minuty. Faworyt wykorzystywał to bezlitośnie. W 52. minucie miał nawet 12 goli przewagi, a ostatecznie pokonał Ruch 36:26.

– Doszliśmy na sześć bramek, to był fajny moment, ale wtedy chyba euforia i chęć dalszego odrabiania strat spowodowały, że oddaliśmy 2-3 nieprzygotowane rzuty. Były kontry, a Zagłębie takie akcje wykorzystuje i zrobiło się 9-10 bramek różnicy – mówił trener Marcin Księżyk.

Zagłębie zostało nowym liderem Superligi, zaś Ruch nadal zamyka tabelę, z zerowym dorobkiem. W następnej serii znów łatwo nie będzie – „Niebieskie” pojadą do Lublina, na spotkanie z mistrzem Polski MKS-em Perłą (24.10. godz. 12.20, transmisja w TVP Sport).

KPR Ruch Chorzów – Zagłębie Lubin 26:36 (12:20)
KPR Ruch:
Chojnacka, K. Gryczewska, Bednarek – Jasinowska 5, Polańska 3, Wilczek 4, Piotrkowska 7, Kolonko 5, Doktorczyk, Rodak 1, Lipok, Grabińska, Stokowiec 1.
Zagłębie: Wąż, Maliczkiewicz – Stanisławczyk 2, Grzyb 2, Hartman 1, Kurdzielewicz, Górna 8, Drabik 3, Galińska 5, Zawistowska 3, Kochaniak 3, Machado Matieli 4, Noga 3, Belmas, Świerżewska 2, Milojević.
Sędziowali: Miłosz Lubecki, Miłosz Pieczonka (obaj Rzeszów).
Kary: KPR Ruch – 14 minut, Zagłębie – 12 minut.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa

Reklama:

Najnowsze wiadomości