Słowaczki zabiegały Ruch. „Niebieskie” wciąż bez wygranej w MOL Lidze

Karolina Jasinowska zdobyła najwięcej bramek w całym spotkaniu (8), ale dwa punkty pojechały do SaliFot. Marcin Bulanda

Po raz pierwszy piłkarki Ruchu rozegrały dwa mecze w jeden weekend. O ile w sobotę wygrały bez problemów, o tyle w niedzielę dało o sobie znać zmęczenie. „Niebieskie” uległy w MOL Lidze Slovanowi Duslo Sala 29:33. Zobacz zdjęcia z hali MORiS.

Autorem galerii jest Marcin Bulanda

Do takiej sytuacji szczypiornistki z Chorzowa będą musiały się przyzwyczaić. Dwa mecze w weekend rozegrają bowiem jeszcze wielokrotnie. W sobotę było lekko, łatwo i przyjemnie – rozgromiły Cracovię na inaugurację I ligi (40:16). Jednak niedzielny przeciwnik – Slovan Duslo Sala – zawiesił im poprzeczkę znacznie wyżej.

Na początku spotkania w hali MORiS fani Ruchu mogli być pełni optymizmu. Dobrze funkcjonowała obrona, w bramce błyszczała Monika Ciesiółka, a w ataku Natalia Stokowiec. Po rzutach skrzydłowej gospodynie prowadziły 4:1, 8:4 i 10:6.

Zespół z Sali znalazł jednak sposób na „Niebieskie”. Po pierwsze podwyższył obronę, sprawiając problemy rozgrywającym z Chorzowa. Po drugie postawił na szybkość. Gdy tylko stracił bramkę, natychmiast rozpoczynał grę od środka i zwykle rewanżował się golem. A kiedy w Ruchu zaczęła szwankować skuteczność i pojawiły się błędy, Slovan zniwelował różnicę (13:13 na pięć minut przed przerwą).

Po akcjach Karoliny Jasinowskiej i Pauli Masiudy drużyna Vita Teleky’ego odzyskała minimalną przewagę. Po 30 minutach prowadziła 17:16, ale było jasne, że po przerwie może znaleźć się w opałach. Ruch nadal bowiem gra bardzo wąskim składem, a z czasem musiało wyjść zmęczenie po sobotnim spotkaniu z Cracovią.

Jeszcze w 45. minucie po celnym rzucie Marceliny Polańskiej chorzowianki były lepsze o jednego gola (23:22). Później jednak gasły z minuty na minutę. W ataku jedyną pewną opcją pozostawała Karolina Jasinowska. Co z tego, skoro Slovan cały czas miał 2-3 gole przewagi. Świetnie w końcówce spisywała się Olivia Scipova, która pięciokrotnie umieszczała piłkę w bramce Ruchu. To ona ustaliła wynik – na 33:29 – wykorzystując rzut karny.

– Szkoda, bo uważam, że miałyśmy ten mecz w rękach, ale w końcówce go wypuściłyśmy. To boli, ale taki jest sport. Musimy uznać wyższość zawodniczek z Sali i walczyć dalej. Taki mecz na pewno jest budujący i daje kopniaka do dalszej pracy, bo zostawiłyśmy kawał serducha. Myślę, że gdyby nie wczorajszy mecz, to dziś byśmy wygrały. Jest nas mało, krótka ławka, tych sił troszeczkę nam zabrakło – podsumowała spotkanie kapitan Ruchu Katarzyna Wilczek.

W podobnym tonie mecz ocenił trener „Niebieskich” Vit Teleky.

– Sala grała szybki handball. Wiedziała, że graliśmy wczoraj mecz. Chciały nas zabiegać i tak to się skończyło. U nas było widać brak sił – powiedział nam słowacki trener Ruchu.

W MOL Lidze Ruch ma teraz trzytygodniową przerwę. Natomiast 2 października rozegra drugi mecz w I lidze – wyjazdowe derby z Sośnicą Gliwice (godz. 17).

4. kolejka MOL Ligi
KPR Ruch Chorzów – Slovan Duslo Sala 29:33 (17:16)
Ruch:
Ciesiółka, K. Gryczewska – Jasinowska 8, Polańska 1, Wilczek 3, Kolonko, Masiuda 2, Kiel, Radlak, Grabińska 1, Stokowiec 7, Masałowa 7.
Sala: Furgalakova, Vorzackova  – Takacova, Rackova 2, Vargova 3, Koenigova 5, Pocsikova 3, Scipova 7, Usiakova 2, Tulipanova 2, Matusincova 2, Somogyi 3, Zlatinska, Varjassiova 2, Ratvajska 2.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa