W Częstochowie zanosiło się na trzecią z rzędu porażkę Ruchu Chorzów w PKO Ekstraklasie. Jednak w ostatniej akcji meczu Łukasz Moneta pokonał bramkarza Rakowa i uratował „Niebieskim” punkt!
Po przerwie na mecze reprezentacji Polski piłkarze Ruchu Chorzów powrócili do ligowej rywalizacji. W Częstochowie walczyli z mistrzem Polski i aktualnie trzecią drużyną tabeli Rakowem. W porównaniu z Wielkimi Derbami Śląska w wyjściowym składzie Ruchu doszło do jednej zmiany. W ataku Daniela Szczepana zastąpił Soma Novothny. Węgier zdobył honorową bramkę w meczu z Górnikiem Zabrze i po raz pierwszy otrzymał szansę gry od pierwszej minuty.
Już w pierwszej minucie chorzowianie przetestowali czujność bramkarza Rakowa. Patryk Sikora mocno uderzył, ale Vladan Kovacević był na posterunku. Pierwszy celny strzał gospodarzy przyniósł im gola. Chorwat Ante Crnac przejął piłkę na wprost bramki „Niebieskich”, podciągnął z nią kilka metrów i wycelował pod poprzeczkę. Wydaje się, że lepiej w tej sytuacji mógł zachować się Dante Stipica. Piłka po rękach golkipera Ruchu wpadła do siatki.
Chorzowianie atakowali mistrzów Polski wysokim pressingiem, czyhając na błąd. I w 25. minucie byli bliscy szczęścia. Gustav Berggren nie zauważył, że ma za plecami Novothny’ego. Zagrał zbyt lekko do swojego bramkarza, a węgierski napastnik przejął piłkę. Niestety nie zdołał oddać strzału, częstochowianie zażegnali niebezpieczeństwo.
W 39. minucie trener Janusz Niedźwiedź ściągnął z boiska Filipa Starzyńskiego. Okazało się, że nie była to decyzja taktyczna. Pomocnik Ruchu doznał urazu stawu skokowego, za niego wszedł Miłosz Kozak.
– Żałujemy, że daliśmy sobie strzelić bramkę w pierwszej połowie, z przodu też nie udało nam się nic strzelić. Mam nadzieję, że skorygujemy w szatni to, co źle działało w pierwszej połowie i odmienimy losy meczu – mówił w rozmowie z Canal Plus Tomasz Wójtowicz, pomocnik Ruchu.
Na początku drugiej połowy doskonałą sytuację na podwyższenie prowadzenia miał Raków. Crnac główkował z kilku metrów, ale znakomicie zachował się Sikora, blokując to uderzenie.
Po godzinie gry trener Janusz Niedźwiedź wprowadził do gry Daniela Szczepana (za Adama Vlkanovę), pozostawiając na boisku Novothny’ego. „Niebiescy” coraz odważniej przechodzili do ataków, ale brakowało dobrych okazji. Kozak uderzył z dystansu, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Jedna z kontr Rakowa mogła przynieść mu drugą bramkę. Łukasz Zwoliński, który chwilę wcześniej zmienił Bartosza Nowaka, znalazł się w sytuacji sam na sam ze Stipicą, jednak efektem tego był tylko rzut rożny. W 78. minucie Szczepan umieścił piłkę w siatce Rakowa, lecz gol nie został uznany, bo chwilę wcześniej napastnik Ruchu był na spalonym. W rewanżu gospodarze oddali dopiero… drugi celny strzał. Stipica odbił piłkę uderzoną przez Berggrena.
Zanosiło się na trzecią z rzędu porażkę „Niebieskich”, ale w ostatniej akcji meczu wyszarpali punkt! Po dośrodkowaniu Kozaka piłkę zgrał Szymon Szymański, a kapitalnym wolejem „słabszą” prawą nogą popisał się wprowadzony w końcówce Łukasz Moneta! Po tej akcji sędzia zakończył spotkanie.
W następnej kolejce chorzowianie zmierzą się na Stadionie Śląskim z Puszczą Niepołomice (6 kwietnia, godz. 17.30).
26. kolejka PKO Ekstraklasy
Raków Częstochowa – Ruch Chorzów 1:1 (1:0)
Bramki: Crnac (14) – Moneta (90+5).
Żółte kartki: Bartolewski, Szymański, Letniowski.
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Raków: V. Kovacević – Racovitan, Arsenić, Svarnas – Drachal, Koczerhin (81. Barath), Berggren, Jean Carlos (81. Otieno) – Yeboah (46. Cebula), Nowak (63. Zwoliński) – Crnac (86. Ivi Lopez).
Ruch: Stipica – Stępiński, Szymański, Josema – Dadok (86. Długosz), Sikora (86. Moneta), Letniowski, Wójtowicz (60. Bartolewski) – Starzyński (39. Kozak), Vlkanova (60. Szczepan) – Novothny.