Po sześciu latach Ruch Chorzów ponownie zagra w PKO Ekstraklasie. – Jest oczekiwanie, adrenalina rośnie – podkreśla trener Jarosław Skrobacz, który zadebiutuje na najwyższym szczeblu. Jego drużyna zagra w niedzielę (23.07.) w Lubinie z Zagłębiem.
Najpierw były trzy spadki z rzędu (2017, 2018, 2019), a następnie „jazda w górę”, czyli trzy awanse rok po roku (2021 do II ligi, 2022 do I ligi i 2023 do PKO Ekstraklasy). Ruch Chorzów, czternastokrotny mistrz Polski, powraca do elity, a o tym wydarzeniu mówi się nie tylko w Chorzowie czy na Górnym Śląsku, ale w całej Polsce.
W poprzednich sezonach Ruch – jako beniaminek II i I ligi – notował bardzo dobry start. Regularnie zbierał punkty i po kilku kolejkach zajmował miejsce w ścisłej czołówce (które następnie utrzymywał do końca). Podczas przedmeczowej konferencji prasowej zapytaliśmy trenera „Niebieskich” o to, czy w PKO Ekstraklasie także liczy na mocny początek.
– Na pewno oczekiwalibyśmy wszyscy, żeby dobrze wystartować. Pod kątem mentalnym jest super, jeśli w pierwszych spotkaniach zaprezentujesz się z dobrej strony i jeśli pójdzie za tym zdobycz punktowa. Jednak analizując poprzednie sezony, musimy jednak spojrzeć na to, że ci beniaminkowie mają strome schody na początku. Pamiętam, jak cztery lata temu awansował Raków Częstochowa. Przegrali pierwszy mecz u siebie, a po sześciu spotkaniach mieli pięć czy sześć punktów. Start jest trudny dla wszystkich, każda zdobycz punktowa w tym okresie będzie cenna dla nas i potwierdzająca to, że jesteśmy w tej lidze nieprzypadkowo i trzeba jak najszybciej w to uwierzyć – podkreślił trener „Niebieskich”.
Czy trener „Niebieskich” uważa, że między Fortuna 1 Ligą a PKO Ekstraklasą jest duża różnica?
– Trudno to ocenić. Słyszało się wypowiedzi, że nie ma różnicy, że jest znikoma. Było tak przy przejściach z każdej z lig. Mimo wszystko ta różnica jest nie tylko w kulturze sportowej, ale także jeśli chodzi o przeskok finansowy. Kluby ekstraklasowe w kapitalny sposób są dofinansowywane, te możliwości są dużo, dużo większe, więc jest różnica. Całe szczęście, że to (budżet – przyp. red.) nie gra. Grają zespoły, zawodnicy. Oczywiście duże jest prawdopodobieństwo tego, że ktoś zarabiający kilkadziesiąt tysięcy euro jest lepszy od piłkarza zarabiającego kilkanaście tysięcy złotych, ale trzeba wierzyć w siebie i grać swoje – powiedział trener Jarosław Skrobacz na przedmeczowej konferencji.
Wielu piłkarzy z kadry Ruchu nigdy nie grało w Ekstraklasie. Na debiut czeka także trener Skrobacz, który do tej pory nie miał okazji poprowadzić drużyny na najwyższym szczeblu. Jakie uczucia towarzyszą mu przed niedzielnym meczem?
– Czuję stres, ale przed startem ligi. Obojętnie, jaka byłaby to liga. Te oczekiwanie, adrenalina, która rośnie… Bezpośrednio przed meczem to będzie spore. Moje odczucia są tu jednak najmniej ważne. Ważne jest, żeby zespół czuł się dobrze. Żeby piłkarze wyszli z ogromną wiarą w to, co robią i to, co potrafią – wyjaśnił.
Pierwszym rywalem Ruchu będzie Zagłębie Lubin, które prowadzi legenda „Niebieskich” Waldemar Fornalik (były piłkarz i trener). Obecny szkoleniowiec chorzowian zna się z nim bardzo dobrze.
– Jeszcze z czasów pracy Waldka w Odrze Wodzisław miałem okazję bliżej się poznać, ta współpraca była przy drugim zespole czy w Młodej Ekstraklasie. Przy każdej okazji rozmawiamy, spotykamy, mamy sympatyczne stosunki. Natomiast w ostatnim miesiącu tych telefonów już nie było – uśmiechnął się Skrobacz.
Mecz Zagłębie – Ruch odbędzie się w niedzielę, 23 lipca, o godz. 17.30. Transmisja w Canal+ Sport 3.