Radni dyskutowali na temat nowego stadionu. „Alarm największego czerwonego koloru”

Radni dyskutowali na temat nowego stadionu. „Alarm największego czerwonego koloru”
Przy Cichej 6 ruszyły prace nad wycięciem pozostałych świeczek.fot. Mariusz Banduch

Podczas ostatniej sesji Rady Miasta, 30 marca, rozmawiano o przyszłości Ruchu Chorzów i stadionu przy ul. Cichej.

Przypomnijmy, że w styczniu br. obiekt został wyłączony z użytku z powodu pęknięcia jednej z wież oświetleniowych, która ostatecznie została wycięta. Stadion Ruchu nie spełnia wymogów licencyjnych, dlatego chorzowianie od początku rundy wiosennej mecze domowe rozgrywają na obiekcie Piasta Gliwice.

MORiS realizuje powierzone zadania. Trwa demontaż świeczek

Na samym początku wczorajszej dyskusji głos zabrała dyrektor Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Sportu w Chorzowie Alina Zawada. Potwierdziła ona wcześniejsze komunikaty wydane przez MORiS. Aktualnie na Cichej 6 rozpoczęły się prace związane z usunięciem pozostałych wież oświetleniowych.

– Firma jest już na obiekcie, na ten moment wycinają kable w tych wieżach, tak aby od soboty rozpocząć prace rozbiórkowe. W piątek przyjeżdża dźwig i zaczynamy wycinkę świeczki przy sektorze nr 10. Następna w kolejności będzie ta od strony al. BOWiD, a na koniec zostanie ta najbardziej problematyczna, czyli wieża od strony hotelu „Batory”. Ona będzie musiała być cięta na mniejsze części – tłumaczy Alina Zawada.

Firma planuje zakończenie całości prac do 8 kwietnia, jednak pod uwagę należy wziąć zmieniające się warunki pogodowe, które mogą utrudnić przebieg rozbiórki. Alina Zawada w odpowiedzi na pytanie przewodniczącego Waldemara Kołodzieja dotyczące losu wyciętych „świeczek” odpowiedziała, że odbyły się w tym zakresie rozmowy z dyrektorem Muzeum Hutnictwa Adamem Kowalskim. Zgodnie z jego zapewnieniem elementy wież trafią do placówki.

– W tej chwili jest to zapisane w umowie z firmą, która podjęła się cięcia i wywozu, że określone części zostaną zabezpieczone. Ostatecznie jaki to będzie element i jak on będzie duży, ustalimy z panem dyrektorem kiedy jedna z tych wież zostanie już położona, więc w okolicach poniedziałku. Pan dyrektor podejmie ostateczną decyzję, trzeba pamiętać, że to elementy sporych gabarytów i jest problem z umiejscowieniem – relacjonuje Zawada.

MORiS realizuje także drugie z powierzonych zadań, a mianowicie montaż nowego oświetlenia. Na początku przyszłego tygodnia gotowy ma być projekt jupiterów umieszczonych na płycie boiska. Wiadomo już, że pierwotnie zakładane koszty będą wyższe.

– Łącznie wyniosą one niecałe 5 mln zł. Będziemy na pewno prosić o zwiększenie środków budżetowych, bo przy tych, które obecnie mamy, nie będziemy w stanie ogłosić postępowania przetargowego – zapowiada dyrektor MORiS.

Alarm największego czerwonego koloru

W drugiej kolejności przy mównicy pojawił się prezes Ruchu Chorzów Seweryn Siemianowski. Sternik klubu nie kolorował rzeczywistości i jednoznacznie stwierdził, że obecnie największym problemem 14-krotnego Mistrza Polski jest kwestia stadionu. Nie chodzi już o sam fakt budowy nowego obiektu, ale o to, że bez konkretnych działań poważnie zagrożone jest otrzymanie przez klub licencji na grę – zarówno w Ekstraklasie jak i 1. lidze.

– Żeby dostać licencję na grę w Ekstraklasie i 1. lidze i innych, jeżeli korzysta się z obiektu zastępczego, konieczne jest posiadanie planu powrotu na swój stadion. Tu jest już ostatni dzwonek, bo 15 kwietnia musimy wysyłać papiery do komisji licencyjnej. Musimy podpisać ewentualną umowę na przyszły sezon z Piastem. Tu jest alarm, największego czerwonego koloru. Ten problem cały czas narastał i on za chwilę pęknie – mówił stanowczo prezes Ruchu.

Siemianowski podkreślił także, że montaż nowego oświetlenia nie załatwia sprawy. Stadion musi zostać dostosowany także w innych aspektach do obecnych wymogów. Prezes oznajmił, że w ostatnim czasie dyrektor MORiS Alina Zawada przedstawiła kosztorys takich prac. Sięga on kwoty między 25 a 30 mln zł. Gra na stadionie zastępczym jest możliwa nawet przez kilka lat, pod warunkiem, że komisji licencyjnej zostanie przedstawiony konkretny plan powrotu na macierzysty obiekt.

– Wkładanie tych pieniędzy w obecny stadion jest bezsensownym ruchem. Myślę, że to czas na podjęcie radykalnych decyzji. Stadion ma ponad 80 lat. To flagowiec, który pokazuje w jakim miejscu jesteśmy i wizytówka, która nie jest dziś najjaśniejsza. Musimy się z tym problemem borykać, a on sam nie zniknie. W jakimś momencie trzeba ten problem rozwiązać i mam nadzieję, że ten stadion na Cichej powstanie – tłumaczył Siemianowski.

Miasto i klub liczą na pozyskanie środków centralnych. Prezes Ruchu rozmawiał z ministrem sportu i turystyki Kamilem Bortniczukiem. Miał on zadeklarować wsparcie w wysokości 100 mln zł z funduszu inwestycji strategicznych pod warunkiem, że miasto wyłoży drugie tyle.

– Rozmawialiśmy wczoraj z prezesem na temat budowy stadionu i wymogów licencyjnych. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że obecny obiekt dobiega do końca swojej technicznej i fizycznej wytrzymałości i nie ma sensu go reanimować. Pozyskanie dotacji jest niezbędne do tego, abyśmy mogli unieść tę finansową inwestycję. Nie mam magika, który by sprawił, że w mieście pojawi się 200 mln zł, który sprawi, że będziemy mogli to zrobić sobie spacerkiem – oznajmił wiceprezydent Marcin Michalik.

Kluczowy dla przyszłości stadionu i klubu ma okazać się kolejny tydzień. Na razie nie zapadły żadne kluczowe decyzje i temat dalej pozostaje otwarty.

– Jest dla kogo to zrobić, na każdy mecz do Gliwic jedzie 10 tys. osób. Klub jest w czasie odbudowy i kwitnie. Szkoda byłoby zadeptać ten kwiatek już na samym starcie – mówił Seweryn Siemianowski.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa