Prawdziwa Afryka zaczyna się w buszu. Podcast Chorzowianin z Grajfką

Prawdziwa Afryka zaczyna się w buszu. Podcast Chorzowianin z Grajfką
Dzięki olbrzymiemu zaangażowaniu i pomocy klubów piłkarskich z całej Europyw Afryce odbywały się mecze m. in Ruchu Chorzów z FC Barceloną.fot. Marcin Kupczak

Dlaczego w Ugandzie lepiej nie fotografować banków? Jak to jest sędziować mecz Ruchu Chorzów z FC Barceloną? Co wspólnego mają liście bananowca z futbolem? Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziecie w dzisiejszym podcaście.

Marcin Kupczak to podróżnik, bloger, społecznik, znany też jako Hanys on tour. Chociaż zwiedził już sześć kontynentów, czterdzieści cztery kraje i pokonał ponad trzysta dziesięć tysięcy kilometrów w powietrzu, ani myśli zasiąść w fotelu przed telewizorem.

Szczególne miejsce w jego sercu znalazła Afryka, gdzie w ciągu ostatnich dwóch lat spędził w sumie siedem miesięcy, bynajmniej nie na wczasach all inclusive.

Możesz pojechać na safari, wejść na Kilimandżaro, czy zameldować się w pięciogwiazdkowym hotelu, ale dla mnie to nie jest Afryka. Dla mnie prawdziwa Afryka zaczyna się tam, gdzie lądujesz w buszu, nie masz wody, żyjesz z lokalnymi plemionami, a przy okazji możesz zrobić coś fajnego – przekonuje Marcin Kupczak.

O Kupczaku pisaliśmy po raz pierwszy, gdy na początku ubiegłego roku wybierał się do Ugandy, by prowadzić zajęcia sportowe w tamtejszej szkole. Swoje projekty prowadził też w Kenii i Tanzanii, gdzie już niedługo, z jego inicjatywy ma powstać centrum sportowe. Mimo sporego doświadczenia w podróżach do egzotycznych krajów na to, co zastanie w Afryce nie był w stanie się przygotować.

Czytaj też: Hanys pokopie bala w Ugandzie

Prysznicem jest wiadro. Jak masz szczęście to z ciepłą wodą, ale zazwyczaj szczęścia nie masz. Wodę możesz zagotować, ale najpierw musisz ją sobie przynieść, a to spacer na dwadzieścia kilometrów – opowiada podróżnik.

Dzięki olbrzymiemu zaangażowaniu i pomocy sponsorów w Afryce odbywały się mecze m. in Ruchu Chorzów, Lecha, Legii, czy… FC Barcelony.

Chociaż, jak sam mówi, Uganda była dla niego bolesną lekcją życia, a będąc w Kenii i Tanzanii pracował nie tylko jako nauczyciel, ale też budowniczy (powstały 3 boiska) już planuje kolejny projekt na afrykańskim kontynencie. Wspólnie z zaprzyjaźnionym misjonarzem zamierzają stworzyć centrum sportowe w Tanzanii, gdzie nie tylko będzie można pograć w piłkę, ale też spotkać się ze znajomymi, wspólnie obejrzeć mecz i choć na chwilę odetchnąć od trudów dnia codziennego.

Chodzi mi o to, by coś po tych moich podróżach tam zostawić. (…) Robię to dla tych ludzi. Widzę ich uśmiechy, ich radość i życzę sobie, żeby zostać tam jak najdłużej – podsumowuje gość „Chorzowianina z grajfką”.

O podróżach (nie tylko do Afryki) Hanysa on tour można poczytać na jego facebookowym fanpage’u: HANYS ON TOUR.

Jeszcze więcej wiadomości z Chorzowa

Reklama:

Najnowsze wiadomości